sobota, 7 lutego 2015

Walentynki.


14 lutego zbliża się wielkimi krokami. A co za tym idzie, zbliża się też wysyp miłosnych gadżetów w sklepach. I wcale nie mam na myśli wielkich gumowych dildo, puchowych kajdanek i skórzanych obroży. Wszędzie serduszka, aniołki i słodkość. 'Hehe, Ulka ty pewnie się zamkniesz w chacie i będziesz płakać, że nikt cię nie chce hehe'. Nie, to nie tak. Zapewne wyjdę gdzieś z chłopakiem, w końcu to będą już 4 wspólne miesiące. Nie to mnie wkurza w walentynkach.

No to jak nie to, to co? A to, że z walentynek zrobiliśmy ot taką okazję do powiedzenia komuś, że się go kocha. Uznaliśmy ten jeden dzień w roku za szczególną okazję do tego. To bez sensu. Po co znajdować sobie pretekst do okazywania uczuć? O wiele lepiej to robić na co dzień. Codziennie pokazywać, że druga osoba jest dla mnie najważniejsza. Jeżeli się kogoś kocha, to stale, a nie tylko 14 lutego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz